Pamiętasz jo-jo? Jeśli wychowywałaś się w latach 90., możesz kojarzyć tę zabawkę. Dwa plastikowe krążki połączone ze sobą, a między nimi nawinięty sznurek. Należało rozwijać ten sznurek i zwijać go z powrotem. Jo-jo wciągało dzieci na długie godziny. Niestety dorosłym efekt jo-jo spędza sen z powiek.
Dlaczego zaczynasz się odchudzać?
Pewnego dnia zauważasz, że przytyłaś. Nie ważysz tyle, ile kiedyś. Nie możesz już bezkarnie zjadać ciastek z ulubionej cukierki albo zagryzać chipsy w trakcie oglądania kolejnych odcinków ukochanego serialu. Liczysz swoje BMI (wskaźnik masy ciała) i okazuje się, że wynosi 27. To oznacza nadwagę, która zaczyna się od wyniku BMI 25. Postanawiasz przejść na dietę, żeby schudnąć 10 kilogramów. Tylko jak wybrać najlepszą dietę? Podpytujesz się koleżanki z pracy, która w dwa miesiące schudła 20 kilogramów i wygląda świetnie. Opalona, uśmiechnięta, w nowej sukience. Koleżanka opowiada Ci o nowej diecie, na której je się mało i tylko określone produkty. Na samą myśl o tylu wyrzeczeniach robi Ci się słabo, ale zazdrościsz współpracownicy efektu i postanawiasz przejść na tą samą dietę.
Jak się odchudzasz?
Kupujesz wagę spożywczą do ważenia produktów, jedzenie do diety, zbierasz siły i zaczynasz. Myślami jesteś już w sklepie, gdzie kupujesz nowe spodnie w mniejszym rozmiarze i kostium kąpielowy, oczywiście dwuczęściowy. Dieta nie zakłada żadnych ćwiczeń fizycznych i dobrze, bo przez pierwsze dni czujesz się bardzo osłabiona. Jesz o wiele mniej niż zwykle i Twoje ciało to zauważa. Ignorujesz jednak te znaki, bo odchudzona współpracownica zbiera komplementy wszędzie, gdzie się pojawi. Ty też chcesz. Po paru dniach przyzwyczajasz się do ssania w żołądku, jednak wtedy pojawia się inny problem. Monotonia diety zaczyna dawać Ci się we znaki. Masz już dość chudych serków z pomidorem i zupy na samych warzywach. Tęsknisz za rosołem, a nawet za golonką, chociaż nigdy za nią nie przepadałaś. Wyobrażasz sobie swoje nowe, odchudzone ciało zbierające zachwycony wzrok innych mężczyzn na plaży i postanawiasz wytrwać. To w końcu tylko miesiąc. Potem powoli wrócisz do normalnego jedzenia. Może nawet zjesz golonkę (na samą myśl cieknie Ci ślinka!).
Półmetek odchudzania
W połowie diety stajesz na wagę i zauważasz, że schudłaś już 6 kilogramów. Może będziesz mogła skończyć dietę prędzej niż planowałaś? Mierzysz się centymetrem, jednak z niepokojem zauważasz, że nie straciłaś zbyt dużo centymetrów w biodrach. Głównie w talii i w… biuście, czego w ogóle nie planowałaś. Skóra na ramionach zrobiła się mniej jędrna i zaczyna smętnie zwisać. Postanawiasz włączyć do diety ćwiczenia. Wszyscy naokoło biegają i startują w maratonach, może Ty też zaczniesz? Kupujesz buty do biegania, nowe spodnie (na swoją nową, mniejszą pupę)… i dostajesz zadyszki po paru minutach. Mogłaś się tego spodziewać, w końcu ostatnio ćwiczyłaś na Wychowaniu Fizycznym w liceum. Niestety znów robi Ci się słabo i musisz usiąść na ziemi. W końcu dochodzisz do siebie i zrezygnowana wracasz do domu.